AcrylGel to innowacyjny produkt łączący w sobie wszystkie zalety żelu i akrylu. Zamiennie można go nazywać polygel, flexygel czy też po prostu akrylożel. Pierwszym, prekursorskim produktem tego rodzaju był FlexyGel Elisium, poźniej zaczęły wprowadzać go inne znane marki. Niestety wszystkie polygele na naszym rodzimym rynku posiadają małą wadę – cenę. Powiem szczerze, że gdyby nie tańsze aliexpressowe zamienniki, raczej nie skusiłabym się na zakup. No ale skoro nasi chińscy przyjaciele oferują polygele w całkiem fajnych cenach, zdecydowałam się na zamówienie tego produktu od VenaLisa i SexyMix Store. Przejdę od razu do sedna: oba polygele różnią się między sobą jak ogień i woda. Moim zdaniem VenaLisa to zwykły żel w tubce, okropnie sie klei i ciągnie. Jak tylko zobaczyłam tą konsystencję, stwierdziłam, że nie będę nawet sobie nim zawracać głowy, bo popsute nerwy murowane. Skupiłam się na testowaniu AcrylGel od SexyMix Store i uważam że jest rewelacyjny.
Może zacznę od tego, że nie przepadam za przedłużaniem paznokci. Robię to rzadko i tylko kiedy muszę, zdecydowanie wolę moje naturalne paznokcie. Najbardziej lubię obserwować ich wzrost i patrzeć jak z każdym tygodniem są coraz dłuższe. Czy to nie zabrzmiało trochę fetyszystycznie? :p Niestety zdarzają się sytuacje, kiedy jednego trzeba ratować, albo mamy jakąś specjalna okazje, gdzie długie pazury będą wyglądać o wiele bardziej szałowo niż króciaki. I tutaj z pomocą przychodzi polygel. Oczywiście skusiłam się też na zakup słynnych form dual, żeby cały proces przedłużania został jak najbardziej uproszczony. Niestety kompletnie się u mnie nie sprawdziły, żadnej nie mogłam dopasować do kształtu mojego naturalnego paznokcia, były albo za wąskie albo za szerokie. Wiem, że u wiele osób z nich korzysta, może ja akurat trafiłam na jakieś felerne? Skończyło się na tym, że po prostu użyłam tradycyjnych papierowych form.
Jak widzicie wybrałam sobie kolor Light Pink. Jest to piękny pudrowy róż, który daje świetny, podbijający podkład pod kolorowe hybrydy.
Jak przedłużam za pomocą polygel, taka skrócona instrukcja:
1. Na zmatowiony paznokieć aplikuje odtłuszczacz w pędzelku PH Bond Gelish, kiedy wyschnie na to nakładam cienką warstwę bazy VenaLisa
2. Podkładam formę do przedłużania, nie używam zaciskarki więc staram się zrobić to tak, żeby po aplikacji polygelu utworzyło się coś co przypomina tunel
3. Na pędzelek wyciskam kulkę polygelu i to na paznokieć.
4. Przy pomocy pędzelka zamoczonego w alkoholu izopropylowym formuje sobie akrylożel i tworzę szkielet.
AcrylGel jest mega plastyczny, można się z nim bawić aż do osiągnięcia pożądanego kształtu. Za każdym razem kiedy moczymy pędzelek polecam nadmiar alkoholu odcisnąć, bo inaczej po takim nadmiernym kontakcie polygel zaczyna się robić bardziej płynny. AcrylGel oczywiście utardzamy w lampie – ja w SunX 54W robiłam to przez 60sek. Co jest najcudowniejsze: kompletnie nic nie piecze 😀
5. Może się okazać, że już za jednym zamachem wyjdzie Wam piękny kształt, mi wyszły lekkie “plaskacze”, więc musiałam dołożyć jeszcze jedną porcję polygelu.
6. Po ostatecznym utwardzeniu zabieram się za piłowanie, żeby to jakoś w miarę wyglądało i muszę przyznać, że z AcrylGel idzie to bardzo fajnie i sprawnie.
7. W jednej z recenzji na grupie wyczytałam trik, aby przed aplikacją kolorowych hybryd, na polygel nałożyć bazę hybrydową lub top z warstwą dyspersyjną. Podobno ma to zapobiegać kruszeniu się. Ja ponownie zaaplikowałam bazę VenaLisa, na to kolor, top i gotowe.
Aby przetestować trwałość AcrylGel nosiłam go bez zmian prawie trzy tygodnie. Dla mnie spisał się rewelacyjnie, żadnych pęknięć, ukruszeń, zapowietrzeń. Paznokcie mega twarde. Mając do wyboru zwykły żel budujący czy AcrylGel, od teraz zawsze wybiorę ten drugi. Aplikacja jest o wiele wygodniejsza, szybsza. Kluczem do sukcesu jest nasza sprawność w operowaniu pędzelkiem, im większa wprawa tym będzie nam szło to szybciej i bez wielu poprawek. Zastanawiam się czy nie zainwestować w taki specjalny do akrylu, bo mam tylko te przeznaczone do żelu, co sądzicie?